Pustynia serca #8

Podsumowanie

Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

Mt 6, 5-6

Jak rozumieć te słowa w odniesieniu do własnej modlitwy?

To oznacza, że nie należy się chełpić i pokazywać ludziom, że się jest pobożnym. O naszej modlitwie powinien wiedzieć tylko Bóg. To wystarczy. Modlitwa powinna bowiem służyć tylko do przemiany serca, które jest właśnie „izdebką”, a nie do budowania pozytywnego wizerunku siebie samego w oczach innych, bo wówczas przestaje być bezinteresowna i nie wypływa z potrzeby serca, i z miłości bliźniego. 

Modlitwa tradycyjna

Zapewne swojej pierwszej modlitwy większość z nas uczyła się od rodziców czy dziadków. Warto uświadomić sobie, że były to nasze pierwsze słowa, zdania, uczucia wypowiadane przez dziecko do Boga Ojca. Potem przyszedł czas na dłuższe, trudniejsze, bardziej złożone. Jak w mowie tak i tu, istnieje język, którego można się biegle nauczyć przez słuchanie, używanie i regularne ćwiczenie oraz dzięki wskazówkom bardziej zaawansowanych. Język modlitwy ma również swoje słownictwo, gramatykę, idiomy. Spotykamy więc na tej drodze modlitwy klasyczne, tradycyjne, modlitwę z Pismem Świętym, inne lektury duchowe, psalmy, Liturgię Godzin, modlitwę wstawienniczą, Różaniec, litanie, koronki, nabożeństwa, godzinki, medytację, kontemplację, Modlitwę Jezusową, modlitwę liturgiczną. W Kościele istnieje bardzo wielka różnorodność sposobów modlitwy. Każdy może więc znaleźć coś dla siebie, wybrać z tej różnorodności według upodobania, temperamentu, czy innych charakterystycznych cech. Ważne jest w tym wszystkim, by znaleźć czas na stałą łączność z Bogiem i nie zaniedbywać jej. Gdy te tradycyjne modlitwy duchowo wejdą nam w krew, staną się pożywką dla umysłu i serca, a wtedy pomogą nam zrozumieć nasze życie w komunii z wiarą, jaką wyrażają. Można karmić nimi język naszej modlitwy, ubogacać go, poszerzać, co będzie trochę przypominało naukę obcojęzycznych słówek. 

Modlitwa z Pismem Świętym

Jeśli chcemy pozwolić na rozwój tej modlitwy pierwszą rzeczą jakiej musimy się nauczyć jest słuchanie. W tym miejscu koniecznie przytoczę słowa Boga do człowieka, które wypowiada by skierować nasze zainteresowanie na milczenie, skupienie i uważność. By wskazać nam dyskretnie początek i kierunek wspólnej drogi od przykazań, rozpoczynając pierwsze z nich słowami:

Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym.

Pp 6,4

Dla chrześcijan takim słowem, wciąż żywym jest Pismo Święte. Czytając je jednocześnie uczymy się słuchać Boga, który wciąż mówi do nas. Bo sam tekst choć spisany tysiące lat temu, żyje również tu i teraz, współczesnym nam życiem i odnosi się ponadczasowo również do nas. Można je studiować na różne sposoby, opierając się o gotowe komentarze, spoglądać na wybrane fragmenty lub całe księgi. Można szukać wśród całości, tematycznie wybranych zagadnień. Można również czytać je bardzo powoli, tak jak w czasie medytacji, oddzielając chwilą milczenia każdą frazę, myśl, słowo; zastanawiając się nad ich sensem, odnosząc je do własnego życia i koncentrując umysł na Bogu.

Modlitwa litaniami

Miesiące maj i czerwiec są szczególnymi w ciągu roku, w czasie których bardzo łatwo można posmakować regularnie, tego rodzaju modlitwy. Są niejako najlepszym sposobem na naukę tej właśnie. Codzienne nabożeństwa majowe i czerwcowe pomogą zauważyć nam, że kolejne aklamacje tworzą tutaj zwięzłą medytację na kanwie litanii. Każde wezwanie stanowi pochwałę i uwielbienie. To najlepsza atmosfera do nauki adoracji i wysławiania przymiotów Boga, Maryi, świętych.

Modlitwa godzinkami

Godzinki stanowią jedną z modlitw paraliturgicznych, mającą najczęściej charakter wstawienniczy. Ułożone są według poszczególnych godzin brewiarzowych, ale nie stanowią elementu samej Liturgii Godzin. Najczęściej odmawiane są ciągiem i wykonywane powinny być jako śpiewany chóralny kanon w postaci dialogu, ale mogą być również modlitwą indywidualną, recytowaną. W Kościele na przestrzeni wieków ukształtowały się i do dziś znane są różne rodzaje godzinek: ku czci Boga, Maryi, świętych, a także odnoszące się do poszczególnych okresów liturgicznych w Kościele i świąt, za zmarłych i do Miłosierdzia Bożego.

Modlitwa liturgiczna

Gdy modlitwa osobista osiągnie w naszym życiu pewien stały poziom, pojawia się chęć włączenia się coraz bardziej w modlitwę liturgiczną Kościoła. Może to oznaczać częstszy udział w Eucharystii, również w ciągu tygodnia albo zobowiązanie się do udziału w modlitwie Kościoła zwanej Liturgią Godzin, mającej postać rytmicznie powtarzanego Oficjum w ciągu całego dnia. Modlitwa liturgiczna jest najpiękniejszą szkołą modlitwy, ponieważ jest to modlitwa Kościoła, zakorzeniona we wspólnocie wiary poprzez wieki. Uświadamia nam, że nigdy nie jesteśmy sami, iż zawsze należymy do wspólnoty, która wykracza poza określenia ilościowe. Jesteśmy przecież członkami Kościoła, członkami Ciała Chrystusa. Wielką zaletą Liturgii Godzin, zwanej inaczej Brewiarzem, jest prosta struktura. Wykorzystuje ona również rytm roku liturgicznego oraz świąt. Psalmy zawarte w Oficjum, otwierają szeroką paletę ludzkich emocji i odniesień do Boga. Mogą pomóc nam nauczyć się wyrażać całe swoje „ja” przed Bogiem. Psalmy nazywamy „lustrem duszy”, bo jak żadne inne teksty, mogą nam pomóc zaakceptować siebie albo przynajmniej stanąć przed sobą w prawdzie, na modlitwie. Kluczem do tego, aby Brewiarz stał się naszą modlitwą osobistą, jest sprawienie, by oficjalne teksty oddychały razem z naszym duchem. Powinniśmy je uczynić tak osobistymi, jak to tylko możliwe i przygotować się na to, że wymagają od nas poświęcenia pewnego czasu. Warto tu przypomnieć, że tylko osoby duchowne są zobowiązane odmawiać Brewiarz w całości. W przypadku świeckich nie jest istotne, by odmawiać wszystkie godziny, co ze względu na różne zajęcia, pracę i życie rodzinne byłoby ogromną trudnością. Wystarczy skupić się tylko na wybranych np. porannych i wieczornych: Wezwaniu, Jutrzni, Nieszporach i Komplecie.

Jaki człowiek, taka i jego modlitwa. To, czym jesteśmy, wynika ze sposobu naszego odnoszenia się do Boga. Człowiek, który się wcale nie modli, to ktoś, kto próbował uciec od samego siebie, ponieważ uciekł od swego Stwórcy. (…) Modlitwa rodzi się za natchnieniem Bożym z głębin naszej nicości. Jest to poruszenie uczuć ufności, wdzięczności, uwielbienia lub żalu, które stawia nas w obliczu Boga, każąc nam oglądać Jego i siebie w świetle prawdy. (…) Każda prawdziwa modlitwa głosi w jakiś sposób naszą zależność od Pana życia i śmierci. Stwarza więc również głęboki, żywotny kontakt z Tym, którego znamy nie tylko jako Pana, ale jako Ojca. (…) Jeżeli nie będziemy stale dążyć do czegoś wyższego, rzadko będziemy prawdziwie się modlić. Bo jeśli zadowolimy się modlitwą, w której nie myślimy o niej, ani o Bogu, to znaczy, że nie mamy jasnego pojęcia, kim jest Bóg, i nie oceniamy należycie łaski i przywileju zwracania się wprost do Niego

T. Merton – Nikt nie jest samotną wyspą

Komunikacja to coś więcej niż język. Odwołuje się do naszej najgłębszej zdolności ludzkiego rozumienia, uczucia i empatii: dotyczy umysłu, duszy i serca. Dużo łatwiej jest zrozumieć jak ludzie porozumiewają się, jak słuchają się nawzajem, niż to, jak porozumiewamy się z Bogiem. Trudność pojawia się wtedy, gdy próbujemy zrozumieć wyjątkową relację Boga do nas, relację naszego Stwórcy, w którym żyjemy, poruszamy się i jesteśmy. Słuchanie Boga, we właściwym rozumieniu tego słowa oznacza, że musimy dostroić swoje serce i nasze istnienie do ciszy, w której On przemawia. Musimy nauczyć się odnajdywać Go w swoim sercu jako samo źródło swojego istnienia. Modlitwa jest tym samym, co każdy inny rodzaj słuchania: należy tylko zwolnić przestrzeń potrzebną Bogu przy słuchaniu wszystkich innych rzeczy, pozwolić, by wpłynęły one na powierzchnię naszej świadomości i znaleźć osobiste miejsce, które moglibyśmy oddać Bogu. Błędem jest myślenie, że modlitwa wiąże się z ucieczką od tego całego wewnętrznego bałaganu i hałasu, jaki nosimy w sobie. Bo nie trzeba wcale przenosić się gdzie indziej, aby odnaleźć Boga. Oznaczałoby to tylko ucieczkę od siebie, żeby odnaleźć Jego, a to jest przecież niemożliwe. Właśnie poprzez uświadomienie sobie, że mamy siebie, nawet jeśli jest to świadomość małostkowa i podła, jest jedyną świadomością, jaka pozwala nam uświadomić sobie istnienie Boga. Nie powinniśmy zniechęcać się tym wszystkim, co w jakikolwiek sposób jest w nas przeszkodą. Modlitwa jest początkiem czegoś wyjątkowo pięknego: ciszy, której zaczynamy słuchać i przestrzeni gdzie możemy odnaleźć siebie. To, że możemy być tam dla Boga, jest Jego darem dla nas. W milczeniu Bóg przejmuje prowadzenie w naszej modlitwie. To Jego sposób, by nauczyć nas tego, kim jesteśmy, by oczyścić nasze serce, by dać nam czas na pojednanie i uzdrowienie, by pomóc odzyskać nam integralność i szczerość. To Jego dar z danego nam czasu, którego bardzo nam potrzeba, by dorosnąć do pełnej miary w Chrystusie.

Późno Cię umiłowałem

Późno Cię umiłowałem,
Piękności tak dawna, a tak nowa, 
późno Cię umiłowałem.

W głębi duszy byłaś,
a ja się po świecie błąkałem i tam szukałem Ciebie,
bezładnie chwytając rzeczy piękne, które stworzyłaś.
Ze mną byłaś, a ja nie byłem z Tobą.

One mnie więziły z dala od Ciebie
– rzeczy, które by nie istniały, gdyby w Tobie nie były.

Zawołałaś, krzyknęłaś,
rozdarłaś głuchotę moją.
Zabłysnęłaś, zajaśniałaś jak błyskawica,
rozświetliłaś ślepotę moją.

Rozlałaś woń, odetchnąłem nią
– i oto dyszę pragnieniem Ciebie.
Skosztowałem – i oto głodny jestem, i łaknę. 
Dotknęłaś mnie – i zapłonąłem tęsknotą za pokojem Twoim.

(…)

Jakże wielki jesteś, Panie. Jakże godzien, by Cię sławić.
Wspaniała Twoja moc. Mądrości Twojej nikt nie zmierzy.
Pragnie Cię sławić człowiek, cząsteczka tego, co stworzyłeś (…).

Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie.
I niespokojne jest serce nasze, 
dopóki w Tobie nie spocznie.

Któż mi da spoczynek w Tobie?
Kto sprawi, że wnikniesz w serce moje, że je upoisz?
Niechbym zapomniał o niedolach moich
i tak przycisnął do piersi jedyne moje dobro, Ciebie…

Czymże Ty jesteś dla mnie?
O, sprawić racz, żebym to umiał wyrazić.
Ach, Panie Boże mój, ulituj się nade mną
i objaw mi, czym jesteś dla mnie.

Powiedz duszy mojej: „Zbawieniem twoim jestem”.
Tak powiedz, abym usłyszał.
Czeka na Twój głos dusza moja, przemów do niej,
powiedz duszy mojej: „Zbawieniem twoim jestem”.

Pobiegnę za tym głosem,
pochwycę Ciebie, Panie!

Święty Augustyn, Wyznania, przeł. Z. Kubiak, Warszawa 1982. Księga I i X.

  1. Brak komentarzy.
  1. No trackbacks yet.

Dodaj komentarz